Odra starcie z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie rozpoczęła z ogromnym animuszem. Przez 23 pierwsze minuty opolanie niemalże bez przerwy starali się atakować, ale ich akcje najczęściej przerywali sędziowie, którzy raz po raz orzekali, że Marcin Kocur lub Dawid Jarka są na pozycji spalonej.
Odra zamiast strzelić gola, niespodziewanie go straciła, we wspomnianej 23. minucie. Rzut różny dla gości, doskonałe dośrodkowanie wprost na głowę Rafała Gutowskiego, i precyzyjny strzał głową wprost do siatki sprawił, że Błękitni wyszli na prowadzenie.
Strata bramki spowodowała, że z naszej drużyny wyraźnie zeszło powietrze, a do końca pierwszej części gry nie stworzyła już żadnej groźnej sytuacji. Pierwszy kwadrans drugiej połowy również nie przyniósł kibicom zgromadzonym na stadionie przy ul. Oleskiej zbyt wielu emocji.
Emocjonujące pół godziny
Tymczasem po godzinie gry, po pozornie niegroźnej akcji, obrońcy gości wyraźnie się zagapili, a Dawid Jarka znalazł się w sytuacji sam na sam, założył "siatkę" bramkarzowi gości Markowi Ufnalowi i między jego nogami posłał piłkę do bramki.
Od tego momentu na boisku w końcu zaczęło się coś dziać. Już pięć minut później Odra mogła i powinna prowadzić 2:1, ale Patryk Duda z najbliższej odległości, w sytuacji sam na sam, strzelił obok bramki. W 74. minucie Jarka zdobył nawet drugiego gola, ale sędziowie znów orzekli, że był na spalonym.
Niebiesko-czerwonym nie udało się wykorzystać także kilku kolejnych dobrych okazji, a w 86. minucie po szybkim kontrataku dobił ich Sebastian Inczewski, który głową pokonał Damiana Primela. Decydujący dla losów meczu okazał się więc trenerski nos szkoleniowca gości Krzysztofa Kapuścińskiego, bowiem ten piłkarz pojawił się na boisku ledwie pięć minut wcześniej, a doskonale dogrywał mu Bartłomiej Zdumek, który wszedł z ławki dziesięć minut wcześniej.
Dzięki temu goście wywieźli z Opola bezcenne trzy punkty i tylko jakaś katastrofa może ich pozbawić utrzymania.
W Kluczborku cieszyły się obie drużyny
Atut własnego stadionu wykorzystał za to drugi z naszych II-ligowców MKS Kluczbork, który pokonał lidera Bytovię Bytów 2:1. Mecz rozpoczął się doskonale dla miejscowych, bowiem już w 3. minucie gola zdobył Piotr Giel. W 32. wyrównał po rzucie karnym Robert Hirsz, ale ostatnie słowo należało do biało-niebieskich. Dziesięć minut przed końcem zwycięską bramkę strzelił Piotr Burski, który pojawił się na boisku zaledwie cztery minuty wcześniej. Co ciekawe piłkarz nie dotrwał do końca spotkania, bowiem po zdobyciu gola otrzymał żółtą kartkę za zdjęcie koszulki, a w 87. minucie ujrzał kolejną za faul.
Mimo porażki piłkarze z Bytowa i tak się cieszyli, bowiem Zagłębie
Sosnowiec przegrało w Częstochowie z Rakowem 1:3, co oznacza, że Bytovia zapewniła sobie awans na zaplecze ekstraklasy.
Ekipa z Kluczborka z kolei wciąż zajmuje ósme miejsce w tabeli, ostatnie nad strefą spadkową i jest na dobrej drodze do utrzymania. Zwłaszcza, że ma teoretycznie łatwych rywali: zdegradowaną już Calisię Kalisz i Ruch Zdzieszowice. Jeśli MKS wygra oba spotkania, pozostanie w II lidze niezależnie od wyników pozostałych meczów.
Odra i Ruch nad przepaścią
Bezpośrednia porażka z Błękitnymi, wspomniane zwycięstwa Kluczborka i Częstochowy oraz niespodziewany, by nie powiedzieć sensacyjny wynik z Wejherowa, gdzie miejscowy Gryf rozgromił Wartę
Poznań aż 6:2, sprawiły, że Odra praktycznie straciła już szanse na utrzymanie. Do końca sezonu pozostały tylko dwie kolejki, a strata opolan do MKS-u wynosi już cztery (a de facto pięć, bo Odra ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań) punkty.
W jeszcze gorszym położeniu jest Ruch Zdzieszowice, który traci do Kluczborka aż sześć "oczek". Dziś piłkarze Zdzichów odpoczywali, bo otrzymali trzy punkty walkowerem za mecz z KS-em
Polkowice, który wycofał się z rozgrywek.
Dziś poznaliśmy także kolejnego spadkowicza, bo choć Ostrovia Ostrów Wlkp. swój mecz z Górnikiem Wałbrzych zagra jutro, wygrana MKS-u sprawiła, że zespół ten stracił już szanse na utrzymanie.
Wcześniej "spadły" już UKP Zielona Gór i Jarota Jarocin (w sobotę w bezpośrednim starciu w Zielonej Górze wygrał Jarota 2:1), Calisia Kalisz (w niedzielę zagra z Polonią Bytom) oraz KS Polkowice.